Tam wodne ptastwo ma swoje noclegi,
Przy rogozinie okrywa więc brzegi,
A przy sitowiu i przy gęstej trzcinie
Ni się przeminie.
Cyranek, łysek niezliczona tłuszcza
Coraz się nurkiem po płocicę puszcza;
Dłoniatonogie gąski każdą tonią
Rybę ugonią.
I czapla, chocia nie stawia więcierzy,
Kiedy swą brodnią na brzegu rozszerzy,
Wyciągnie mnóstwo ryb do swojej kuchnie
Aż niemi cuchnie.
Łakoma kaczka też nieprzyjacielem
Wielkim jest rybom z przestronym gardzielem,
Bo je więc smyka nie patrząc i smaku,
Jako do saku.
Sebastian Fabian Klonowic
"Flis to jest spuszczanie statków Wisłą i inszemi rzekami do niej przypadającemi"
Jeden wieczór, może dwie godziny fotografowania. I praktycznie z jednego miejsca, zmieniałem tylko obiektywy, kierując je to w jedną, to w drugą stronę i przesuwając się najwyżej kilka kroków w prawo bądź w lewo.
Po burzowym popołudniu chmury zaczęły szaleć, przepuszczając światło w najmniej oczekiwanych miejscach. Wspominałem już kiedyś, że fotografowanie składa się przede wszystkim z czekania i tak to właśnie wyglądało. Kwadrans siedzenia na brzegu a potem, kilka minut intensywnego fotografowania i żonglowania obiektywami... a potem znowu czas na siedzenie na brzegu i słuchanie głosów mew, rybitw czy gęsi.
I tak aż zrobiło się ciemno.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz