Pokazywanie postów oznaczonych etykietą śmieszka. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą śmieszka. Pokaż wszystkie posty

09 stycznia 2013

Śmieszki - "prawie" czyni wielką różnicę...




Przeglądam zeszłoroczne zdjęcia, sprawdzając czy coś mi nie umknęło. Bo w szczycie sezonu czasem nie nadążam. I właśnie kilka dni temu znalazłem zarejestrowaną małżeńską scenę u śmieszek.

Nadwiślańskie kolonie tych ptaków zawsze mnie zadziwiają. Gniazda to nieraz dołek w piasku jak u jakieś rybitwy czy sieweczki.

Proszący ptak odzywa się w bardzo charakterystyczny, piszczący sposób. Podobnie trochę jak pisklęta. Jednocześnie tak zabawnie drepcze dokoła partnera. Łatwo to zauważyć, bo głos jest słyszalny nawet w śmieszkowo - kolonijnym harmiderze. Tak było właśnie tym razem. Najpierw usłyszałem, że ktoś kogoś zaczyna o coś prosić. Zobaczyłem samicę przymilającą się do samca. Skierowałem nań obiektyw. Szczęśliwie wszystko działo się w odpowiedniej odległości. Nie za blisko i nie za daleko. Tak, tak... wiele razy nie miałem jak zrobić tego dnia zdjęcia bo ptaki podchodziły zbyt blisko mojego ukrycia. Samica ewidentnie napraszała się samcowi. Chodziła dokoła popiskując i robiąc... maślane oczy. No i w końcu dopięła swego tylko, że sprawa spaliła na panewce. Zanim wszystko się na dobre zaczęło, samiec sfrunął na ziemię, otrzepał się i odszedł. Na pewne usprawiedliwienie można dodać, że była to pora klucia i wychowu młodych a nie amorów... więc pewnie hormony już nie te.
Samica zrezygnowała z dalszego proszenia.




Hej... Wiesz co?
Spójrz jak romantycznie się zrobiło...


Nie daj się prosić... !!! 

Nooooooo...

Ależ marudna ta kobieta...

Doooobraa... 

Eeeeeeee... i tak nic...!






24 czerwca 2012

Wisła - Śmieszne bijatyki


Pisałem już wcześniej (Śmieszne latawice), że w kolonii śmieszek cały czas coś się dzieje. Hałas, rozgardiasz, ciągłe awantury. Z jednej strony ptaki chronią się nawzajem i gdy dostrzegą coś, ruszają na wroga hurmem. Mało kto wytrzymuje atak stada hałaśliwych i wyjątkowo upie... eee... męczących ptaków. Warto w takim momencie rozejrzeć się co wzbudziło taką reakcję mew. Kilka razy w ten sposób wytropiłem bielika, sowę czy lisa...

Z drugiej strony praktycznie każde lądowanie przy gnieździe kończy się jeśli nie awanturą, to przynajmniej sąsiedzką pyskówką. Niby śmieszki mają swoje terytoria dookoła gniazd ale czasami tak małe, że tylko na wyciągnięcie dzioba.

Bywało, że po całym dniu pracy w kolonii śmieszek huczało mi w głowie tak, że nawet nie miałem ochoty włączać radia w samochodzie.



- Orzesz bandyto...  zabieraj swoje lotki z mojej ziemi...!!!

- Ty kupo starych piór... ten kawałek jest mój!!!

- Hej... spadać!!! To mój kawałek piasku!!!


30 maja 2012

Wisła - śmieszne latawice



Śmieszki budują swoje gniazda nie tylko nad jeziorami czy stawami. Można je spotkać również nad rzekami. Kiedy pierwszy raz zobaczyłem kolonię śmieszek na wiślanej piaszczystej wyspie, nie mogłem wręcz uwierzyć w to, co widzę. Niektóre gniazda były po prostu dołkami w piasku, jak u rybitw czy sieweczek.

Ostatnio nad Wisłą liczebność śmieszek spadła znacznie. Jeszcze dziesięć lat temu, na moim ulubionym odcinku, można było spotkać dwie, trzy kolonie po kilka tysięcy par tych ptaków. Obecnie jest jedna - może ze dwieście par. Pisałem o tym już wcześniej.
Postanowiłem w tym roku trochę pofotografować śmieszki. Bo choć w skali kraju są to ptaki dość pospolite, to darzę je jakimś sentymentem.
W kolonii śmieszek cały czas coś się dzieje. W przeciwieństwie do gnieżdżących się w pobliżu, spokojnych mew siwych, te krzyczą, kłócą się, latają jak wścieknięte. Słychać je zresztą z daleka. Taką kilkutysięczną kolonię - nawet na parę kilometrów. Obecnie - z racji na mała ilość ptaków jest to kilkaset metrów zaledwie. Ale i tak najpierw je słychać a dopiero potem widać.

Dziś więc trochę śmieszek latających. Jak widać większość z nich nie dość, że leci to jeszcze krzyczy... te ptaki tak mają...





 Kto łazi po mojej wyspie?

 Zabieraj się stąd! Do ciebie mówię!

No chyba ogłuchł!

Przypatrzę mu się z bliska... No wreszcie zniknął...



Wersja "na leniwca" - podyndam sobie nogą... 
  
  



16 maja 2012

Wisła - Nasi tu byli...


Odwiedziłem wiślaną wysepkę, na której od lat gnieżdżą się śmieszki. Nawet jakby było ich dziś więcej, niż przez ostatnie lata. Ale kilkanaście lat temu bywały w okolicy kolonie po tysiące osobników. Widok absolutnie niezapomniany! Może to powoli wraca i ich liczebność odbija się od dna... było już tak w latach 90 ubiegłego wieku, iż na kilka lat śmieszki  prawie zniknęły znad Wisły. Może...

Niestety poziom zaśmiecenia wzrasta praktycznie z roku na rok. Puszki po piwie, butelki po napojach, niepotrzebne ubrania, zabawki a nawet kanistry po olejach silnikowych! Czasem trudno jest wręcz znaleźć czyste miejsce do zdjęć. Zastanawiam się czy niedługo jak będę chciał coś tu sfotografować to, bez paru godzin sprzątania się nie obejdzie? Najgorzej jest w miejscach odwiedzanych przez wędkarzy. Nie mówię, że wszyscy zostawiają po sobie śmietnik ale zdaje się, że statystycznie istotna większość raczej tak. W zeszłym roku znalazłem w takim "wędkarskim" miejscu, górę śmieci powyżej moich kolan. Kilku stulitrowych worków byłoby za mało. A skład wyraźnie sugerował powędkarskie pochodzenie. 







Na koniec - rarytas! Czegoś takiego jeszcze nigdy nie widziałem. Obawiam się, ze jednak nie skończy się to dobrze dla pomysłodawczyni. Jeśli tylko przyczepka nie ma paru dziur od spodu, to po pierwszym deszczu wszystko będzie pływać w wodzie.