01 czerwca 2013

Wariacje na konwalie, światło i... komary.



Gdy w pobliżu swojego domu niespodziewanie znalazłem w lesie Wielkie Pole Konwalii, nie mogłem im odpuścić. Przychodziłem kilka razy skoro świt... a właściwie skoro przedświt. Nafotografowałem się za wszystkie czasy. Nakarmiłem tysiące komarów. Nie widać ich specjalnie na zdjęciach ale są... wszędzie dokoła w ilościach hurtowych i w promocji. Część czasu poświęciłem na eksperymenty.
Podobno w w 2012 roku powstało więcej zdjęć niż przez poprzednie 174 lata istnienia fotografii. Trudno więc znaleźć coś czego jeszcze nikt nie zrobił wcześniej.

Jak pokazać konwaliowatość konwalii? Jak pokazać klimat leśnego świtu? Czy pierwszych promieni słońca ślizgających się po czubkach drzew? Zapachu wiosennej ziemi? Komarów wpadających do gardła przy pełnym zachwytu oddechu?

Może tak... a może... nie...





Co to ma wspólnego z konwalią? Otóż jest to liść sfotografowany pod światło w pierwszych promieniach wschodzącego słońca. 













3 komentarze:

  1. Komarom mówię nie! Ale w takim wydaniu trudno, przyznaje bez bólu i swędzenia:) mogę je podziwiać - pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Pierwszy raz spodobał mi się komar :)

    OdpowiedzUsuń