30 grudnia 2011

Puszcza Paska w piski... eee... znaczy Piska w paski...

A na skraju lasu pogoda,
a w tych szparach kurzawa szczerozłota,
jakby Febus pogubił koła.

Bosą stopą brnę przez mokradła,
Inna zieleń wciąż. Inne światła
Błękit jak matka woła.

Kiedym przez las sosnowy szedł,
pojąłem, że w nim jest coś z męskiej tragedii.
A kiedym w las liściasty wszedł,
to jakbym słyszał śmiech i flet,
jakbym wstąpił do pokoju kobiety.



Konstanty Ildefons Gałczyński 
te strofy napisał w Leśniczówce "Pranie" 
zaledwie kilometr czy dwa od miejsca gdzie rośnie ten las...








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz