12 grudnia 2012

Kwiatowe dywany...




Spycimierz - maleńka wieś nad Wartą o niemal tysiącletniej tradycji. Już w XII wieku o grodzie w tym miejscu pisał jeden Gal... i to do tego Anonimowo. Zaś w 1136 roku był Spicymierz wymieniony w bulli papieża Innocentego II jako.. gród książęcy!

Dobre czasy skończyły się dwieście lat później. Gród został spalony przez Krzyżaków i nigdy nie podźwignął się ze zniszczeń.

Według "Słownika geograficznego Królestwa Polskiego i innych krajów słowiańskich" z 1890 roku na początku XVI wieku zamieszkiwał tu jeden kmieć i trzech rybaków. Zaś pod koniec XVIII wieku liczył Spicymierz około tysiąca dusz.

Dziś wieś jest znana z barwnych dywanów kwiatowych. Nikt już nie wie od czego się to zaczęło. Według miejscowych legend miały być przygotowane na powitanie wojsk Napoleona,. Ostatecznie jednak cesarz ominął Spycimierz a dywany... zostały. I od ponad dwustu lat są układane w święto Bożego Ciała. Początkowo zresztą wyglądały zupełnie inaczej - znacznie skromniej. Używano głównie piasku i gałęzi drzew. Kwiaty zaczęto stosować dopiero po odzyskaniu niepodległości  A forma zdobienia jaką dziś widzimy ukształtowała się już po zakończeniu II wojny światowej.




Tak naprawdę praca nad budową kwiatowych dywanów trwa co najmniej kilka dni. Trzeba wszak przygotować projekt i zebrać do niego materiały. Kwiaty i liście muszą być przechowywane w chłodzie. Od rana w dniu Bożego Ciała wszystko nabiera rozmachu. Najpierw trzeba rozrysować kontury.  

Potem linie posypać wilgotnym  piaskiem.

I wypełnić kwiatami.

Mieszkańcy prześcigają się w pomysłach .

Budowa ołtarza... św. Franciszek by się ucieszył... 

Tak mi się skojarzyło... "przekażcie sobie znak pokoju". Niestety dokoła jest pełno straganów ze wszelakim badziewiem. 

Gotowe... miejscami kwiatowe dywany osiągają kilka  metrów  szerokości

Po południu, po kilku godzinach pracy mieszkańców, można  podziwiać  gotowe  dzieło... 

"Komunistki" na stanowiska... zaraz się zacznie... 

Procesja rusza.... 

Orkiestra dęta być musi... 

 Dywany mają około dwóch kilometrów długości. 

Marsz dokoła Spycimierza trwa ponad godzinę.

Sypiemy kwiatki na dywan z kwiatków 

Odpoczynek... 

Pieczołowicie układane wzory mają niestety krótki żywot.




Dociekliwym czytaczom chciałbym powiedzieć, że z pełną premedytacją używałem różnych nazw miejscowości (kto zauważył?) gdyż nawet na miejscu mamy w tej materii niezgodności. Inaczej jest miejscowość nazwana na nowym drogowskazie, inaczej na starym przystanku autobusowym... Pisownię dopiero niedawno ustalono jednoznacznie.
Swoją drogą.. muszę się tam wybrać ponownie...




5 komentarzy:

  1. Ładne, tylko krótkotrwałe i w sumie szkoda trochę tych ogrodów ogołoconych z kwiatów. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też się nad tym zastanawiałem... ale sama wieś nie była ogołocona z kwiatów... zbierali gdzieś dalej :)

      Usuń
  2. No wygląda to ładnie, tylko jak dla mnie to trochę( nikogo nie obrażając) "robota głupiego" :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Robota głupiego? Przecież całe życie składa się z chwil, tych pięknych i tych gorszych. Czy nie warto patrzeć na spadającą gwiazdę, czy przelatującego ptaka -to przecież też tylko chwile :)

    OdpowiedzUsuń