24 października 2012

Robal o świcie...




Wybrałem się o świcie na pobliską łąkę. Miałem nadzieję na zdjęcie wrzosów w porannej rosie ale po bliższym przyjrzeniu okazało się, że wrzosy latoś słabo obrodziły. Za to na suchych badylach sterczących tu i ówdzie dostrzegłem połyskujące w słońcu... ważki! Całe w rosie. Czekające aż słońce osuszy im skrzydła.




Podchodziłem ostrożnie do najbliższej...

... ale okazało się, że nie mam czego się obawiać. Nawet gdyby chciała odlecieć i tak by nie dała rady.

Za to gdy obszedłem ją i wymierzyłem obiektyw z boku...

... zaczęła drapać się po głowie. Czyżby zaczęła się zastanawiać nad sensem istnienia? 





1 komentarz:

  1. Robercie, rewelacja!
    Ja myślę, że namysł dotyczył raczej tego,
    "czy ładnie dziś wyglądam?"...

    OdpowiedzUsuń