Zima była... powiedziałbym raczej, zaistniała, przez chwilę. I Ale pomimo to po trzech latach oczekiwań, udało się mi zrobić jakimś cudem zimową wersję "Opowieści o starych drzewach". W zeszłym roku chociaż zima była długa i śnieżna, pogoda nie chciała mi sprzyjać. Ktoś policzył, że było wtedy zaledwie kilkanaście słonecznych dni. A próby, jakie zrobiłem przy pochmurnej pogodzie były... i tu przemilczę... znaczy, nie nadawały się do pokazania. Rok wcześniej zaś prawie nie było śniegu.
Teraz wreszcie się udało. Słońce, drzewa i ja znaleźliśmy się w jednym czasie i miejscu.
Poprzednie części "Opowieści o starych drzewach":
Opowieść o starych drzewach IX
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz