Coś ostatnio wyciągam z szuflady zdjęcia żab rozmaitych. Teraz rodzynek. Ogarnięte godowym amokiem płazy rzucają się niemal na wszystko co się rusza. Jeden z moich przyjaciół widział żabę zalecającą się do kołyszącej na falach butelki. Kiedy trafi się na samca swojego gatunku to wydaje on krótkie oburzone rechnięcie i sprawa się kończy. Niestety samiec ropuchy na górze nie zrozumiał języka samca żaby ... cóż, nie dość ze samiec z samcem to jeszcze innego gatunku.
Ciekawe co na to ci, którzy powołują ciągle się na prawa naturalne, to wszak sama natura w czystej postaci.