16 października 2016

Trochę lansu czyli "Symbole Polskiej Przyrody"






Już za chwileczkę, już za momencik pojawi się... w księgarniach nowa książka. W sumie nic niezwykłego, zdarza się to pewnie codziennie. Ale tą jedną akurat napisałem sam.

Opisałem najbardziej niesamowite dla mnie miejsca w Polsce. Te znane i te mniej znane, pomijane najczęściej w przewodnikach. Albo wzmiankowane jednym zdaniem. Zawsze starałem się znaleźć coś ciekawego, coś czego nie znajdzie się w pierwszym z brzegu przewodniku czy po wpisaniu hasła w internetowej wyszukiwarce.
Większość z tych miejsc odwiedziłem osobiście w czasie rozlicznych podróży. Inne czekają jeszcze na mnie, bo człowiek ma tylko dwie ręce a doba tylko 24 godziny. A ja lubię oglądać świat powoli. Nie spieszyć się, przyjrzeć się odwiedzanym miejscom dokładnie. Mieć czas na refleksję i spokojne fotografowanie.

Fotografie zaś, bez których książka ta nie miałaby możliwości zaistnieć, stanowią wybór najciekawszych zdjęć, jakie udało mi się dobrać spośród wielu propozycji różnych znanych polskich fotografów. Nie zabrakło w niej także i moich zdjęć.

Więc cóż, to taka  moja propozycja na prezent gwiazdkowy dla wszystkich  a szczególnie tych zainteresowanych polską przyrodą. Wszak pozostały tylko dwa miesiące.

Książka właśnie się drukuje. Powinna być gotowa w ostatnich dniach października. A wyjdzie nakładem "Oficyny Wydawniczej MULTICO".

http://www.multicobooks.pl/polska/symbole-polskiej-przyrody_9192.html

Można ją również zamówić bezpośrednio u wydawcy.

Więc...

A zresztą czy potrzebny jest jakiś pretekst, by zrobić sobie taki prezent?



Na okładce znalazła się sosna z pienińskiej Sokolicy. To jedno z najsłynniejszych, jeśli nie najsłynniejsze polskie drzewo. Spędziłem wtedy na szczycie prawie cały dzień. Patrzyłem na śpieszących się turystów i rozmyślałem o kilkusetletnim życiu niewielkiej sosny. Zszedłem na dół już w ciemnościach. 




Tak na zachętę... kilka stron z wnętrza książki.



Kto wie co to jest babie lato...? Tak, tak wiem...  obraz Józefa Chełmońskiego. A jeszcze? Co właściwie namalował Chełmoński? 

Bartek - jeden z najstarszych i najsłynniejszych polskich dębów.

Góry Pieprzowe - mało znane miejsce gdzie możemy dotknąć skał sprzed ponad 500 milionów lat.

Nie mogło oczywiście zabraknąć opowieści o konikach polskich. Potomkach dzikich koni zamieszkujących niegdyś lasy i stepy Europy.

Głowiaste wierzby od dawna są symbolem naszego kraju. Kiedy mówimy o Żelazowej Woli i Fryderyku Chopinie stają nam właśnie one przed oczami. 

Czy wiecie, że w Polsce można zobaczyć skamieniałe tropy najstarszego czworonoga na świecie?  Prawie 400 milionów lat temu po mulistym brzegu morza, przeszło tu zwierzę podobne do ogromnej salamandry...   mające, bagatelka - 2,5 metra długości.


Fragment o mojej ukochanej Wiśle i jej przyrodzie. To był jeden z najtrudniejszych dla mnie rozdziałów. Bo tyle mógłbym napisać a miejsca jest tak mało. 






8 komentarzy:

  1. Gratuluję pomysłu, z pewnością zainteresuję się tą książką. Sama lubię przebywać wśród przyrody i ją fotografować, chociaż mam już ograniczone możliwości. Jednak mieszkam w pięknych Karkonoszach i to jest moja wielka przygoda z przyrodą i naturą. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Wpisana na listę prezentów pod choinkę :]

    A co z książką o fotografii ? Czy pomysł się zmienił właśnie na taki ?

    OdpowiedzUsuń
  3. Robercie, serdecznie gratulujemy!!!
    Książka wygląda niezwykle zachęcająco - nie poprzestanę na jednym egzemplarzu dla nas.
    Na pewno pójdzie jako prezent w świat!

    OdpowiedzUsuń
  4. Gratuluje!!! Na pewno świetna pozycja. I ukochana sosenka z Sokolicy na okładce.

    OdpowiedzUsuń