27 listopada 2011

Jesiennie i wiewiórczo...

Wiewióry mają już zimowe futro, więc są powabne i fotogeniczne. Czekam jeszcze na kolejny pogodny dzień by zrobić drugie podejście...



A kuku...

Znowu ci paparazzi... !!!

Ej, no... bądź człowiekiem...

... daj orzecha, no... !!!

13 listopada 2011

Wisła - wczorajszy poranek

Gdy wyruszyłem  z domu było jeszcze ciemno. Minus dziewięć stopni...  słońce wschodzi, księżyc zachodzi, mgły się snują, rzeka płynie...



Płomienny usmiech nietrwałych zórz
(O, złoć się dłużej!) - umiera już.

I jeszcze jedna z różowych chmur
Skrajem dogasa na grzbiecie gór.

I jeden jeszcze przeżyty dzień
(O, złoć się dłużej!) - odchodzi w cień...

                          Bolesław Leśmian













11 listopada 2011

Pewnego razu ...

... nad samym brzegiem morza...

.. w Ustce... 

... pewna bardzo głodna mewa...

... wybrała się  na poszukiwanie pokarmu. 

Kultura nakazuje aby przepuścić panią ... 

Halo!!! Dwa śledziki poproszę.. . najlepiej na kredyt ... 


07 listopada 2011

Ci cholerni...

... fotografowie ciągle kręcą się przy moim starorzeczu... Trzeba ich jakoś przywołać do porządku i postawić do pionu!!!








No!!!  I z szacunkiem proszę... 



04 listopada 2011

Bieszczady - Bukowe Berdo i chmury...

Bukowe Berdo - jeden z bardziej malowniczych grzbietów w Bieszczadach (przynajmniej dla mnie). Najeżony tu i ówdzie skałami. Z pięknymi jarzębinami, czerwieniejącymi się pod koniec lata... A widoki... Z jednej strony Tarnica, z drugiej Szeroki Wierch i w oddali Caryńska. Widać niemal na całe Bieszczady. I na ogół nie ma już tłumów...  Tłumy dochodzą na Tarnicę i szczęśliwe wracają do Wołosatego.



Zaczęło się słonecznie...

... ale potem przyszły jakieś chmurki i chmury...

...które zaczęły pożerać góry...

... i jesienne, czerwone buczyny.

Aż w końcu... 

...widać było coraz mniej...

... i mniej ... 

... świerki znikały jeden po drugim... 

... aż została świetlista nicość. 

A o zachodzie słońca trochę się wszystko rozeszło i okazało się, że stoję nad chmurami!!!


I wszystko byłoby pięknie, gdyby w powrotnej drodze Bukowe Berdo mnie nie zaatakowało. Rzuciło się  na mnie, złapało za nogę, wykręciło i obaliło na ziemię. Ech... 
A może nie chciało mnie wypuścić?