Środek lutego, sobota rano... wybrałem się do pobliskiego lasu. Chciałem odwiedzić zaprzyjaźnione przebiśniegi i sprawdzić jak się czują rosnące nieopodal wawrzynki.
Doszedłem na miejsce, rozejrzałem się... no i... nic jeszcze nie ma. Już chciałem się zawinąć i ruszać dalej, gdy dostrzegłem coś maleńkiego, zielonego... Nachyliłem się i... jest! Paskudztwo jedno... a obok drugie, trzecie... Nie ma nawet centymetra wysokości ale wyłazi z ziemi... Kilka sztuk nawet przebijało się przez resztki śniegu! Jakby nie miały co robić.
Wawrzynki na szczęście jeszcze nie zakwitły. Dopiero są nabrzmiałe pąki.
Dzień później usłyszałem pierwsze skowronki. Pięć sztuk przeleciało nad moją głową, poćwierkując sobie po swojemu. Znad pobliskich stawów dobiegały głosy żurawi. Kilka razy pojawiły się też gęsi.
W lesie podśpiewywały sikorki i jakieś inne kowaliki.
Czyżby na razie koniec z zimowymi zdjęciami? Nawet się nie nacieszyłem zimą... Kiedyś to bywało tak (link) i to w najlepszym razie na początku marca.
Pięknie to wygląda widać , że świat budzi się do życia :)
OdpowiedzUsuńW Dolinie Noteci też już słychać żurawie, niestety przebiśniegów jeszcze nie widziałem. Piękne zdjęcia, pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDzięki... pozdrowienia
Usuń