22 września 2011

Czerwone szaleństwo...

Pędziłem przez mazowieckie laski piaski i karaski... jechałem do Łowicza. Fotografować procesję Bożego Ciała. Niezwykle barwną, kolorową ...
I nagle zobaczyłem obok czerwone pole. Depnąłem po hamulcach i jakimś cudem udało się naleźć miejsce do zaparkowania. Obecnie panuje moda na kopanie głębokich rowów wzdłuż dróg.  Pewnie ma to jakiś głębszy sens ale skutecznie uniemożliwia zatrzymanie się, gdy widzę coś ciekawego. No i niewykluczone, że gdyby takie rowy były dziesięć lat  temu to już by mnie na świecie nie było. Uciekałem raz przed wariatem wyprzedzającym na zakręcie. Wypadł mi prosto na czołówkę. Zwiałem na pobocze i jakoś udało się mi zapanować nad samochodem. Obecnie często miałbym wybór: czołowe albo rów!!!
Kiedy wysiadłem z samochodu zobaczyłem przed sobą kilka hektarów w czerwieni. Złapałem aparat i pobiegłem w pole... 
Niemal się spóźniłem do Łowicza...








7 komentarzy:

  1. To chyba jakaś plantacja? Kilka lat temu makowe pole widziałam w zbożu. Było więcej maku niż zboża.

    OdpowiedzUsuń
  2. Raczej nie plantacja... rozmawiałem potem z tambylcem i mówił, że to opuszczone pole. W tym roku nic nie siali i zarosło... makami :)

    OdpowiedzUsuń
  3. witam, gdzie dokładnie rosną te maki? nie wiecie czy zakwitły teraz na wiosnę? marzę o zdjęciach wśród czerwonych polnych maków ale nie mogę ich zlokalizować... HELP!

    OdpowiedzUsuń
  4. Zdjęcie jest sprzed bodaj 4 lat. Rok później byliśmy w tym miejscu i już maków nie było... Miejsce jest przy trasie numer 2 jakiś kilometr czy dwa za zjazdem z obwodnicy Sochaczewa w stronę Łowicza

    OdpowiedzUsuń
  5. Och, przepiękne zdjęcia! Tak trudno teraz o porządne makowe pole, ja w każdym razie robię, co mogę ;) Ale takich ujęć zazdroszczę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za dobre słowo... Ja takie pole widziałem raz w życiu :)

      Usuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń