Wiedziałem, że tam są. Przejeżdżałem niedaleko wielokrotnie i widziałem je z samochodu. Wielkie stare topole. Ale nigdy nie miałem czasu się zatrzymać. Ba... tam nie ma po co zatrzymywać się na chwilę. Tam trzeba spędzić parę godzin, by nacieszyć wzrok.
Wreszcie udało się. W piękny jesienny dzień zapakowałem sprzęt do samochodu i ruszyłem.
Topole z bliska były jeszcze bardziej niesamowite niż z daleka. Pozostały prawdopodobnie po dawnych lasach łęgowych. Sprzed... dwustu lat? Może więcej? By objąć pnie największych drzew potrzebne byłyby trzy - cztery osoby.
Podobno przez lata był tu teren wojskowy. Niedostępny dla ludzi, więc miały szansę się ostać i uniknąć naszej zachłanności.
Takie drzewa to dziś już widok niespotykany. Piękno utracone...
Poprzednie części "Opowieści o starych drzewach"
Opowieść o starych drzewach
Opowieść o starych drzewach II
Opowieść o starych drzewach III
Opowieść o starych drzewach IV
Opowieść o starych drzewach V
Piękne fotografie Pan robi. Aż ciężko nie przejrzeć całej zawartości bloga. :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
Usuń