Moja koleżanka kiedyś stwierdziła, że gotowane jajo jest kiepskim symbolem życia i dlatego raczej każdy powinien na Wielkanoc wyhodować sobie kurczaczka... więc żeby było tak choć trochę w świątecznym klimacie, dziś opowieść o jajach i naturalnych pisankach.
Pierwszy raz spotkałem się z nadwiślańską przyrodą gdy zbierałem materiały do pracy dyplomowej. Zajmowałem się pewnymi aspektami biologii mew pospolitych, które po latach przemianowano na mewy siwe. Nigdy te ptaki nie były pospolite a dziś ich liczebność gwałtownie spadła. Tam gdzie dwadzieścia lat temu były kolonie liczące ponad 100 par, dziś możemy znaleźć zaledwie kilka lub kilkanaście gniazd. Aż smutno czasem wracać... Ale i tak większość, coraz mniejszej polskiej populacji tych ptaków gnieździ się na wyspach i łachach Doliny Środkowej Wisły. Raz, jeden jedyny raz, zdarzyło się mi znaleźć gniazdo mewy siwej nie na wyspie a na brzegu. Wszystkie co lepsze miejsca na pobliskiej wyspie były już chyba zajęte. Ptak zbudował je na śródpolnej miedzy, ponad 100 metrów od wody, ukryte wśród wyrastających zbóż .
Nikt nie wie dlaczego tak jest. A właściwie źle napisałem. Być może już ktoś wie. Ja nie wiem. Doszukiwano się powiązań z szybkością budowy i barwienia skorupki. Im szybciej jajo powstawało i było składane, tym plamki miały być bardziej wydłużone.
Na zdjęciu powyżej jajo górne jest pierwszym złożonym, prawe na dole drugim a lewe trzecim.
Podobny porządek plamkowania widoczny jest w gniazdach mew srebrzystych oraz białogłowych. Zresztą w czasach kiedy zbierałem materiały do pracy magisterskiej mewa białogłowa była podgatunkiem mewy srebrzystej. Czy jesteście w stanie rozpoznać na zdjęciu powyżej, które jajo jest które?
Również w gniazdach śmieszek można bez pudła określić po plamkowaniu kolejność złożenia jaj. Nawet jeśli nie jest to widoczne na pierwszy rzut oka, to wystarczy uważniej przyjrzeć się szczegółom takim jak rozmycie konturów i wydłużenie plamek, aby nie mieć wątpliwości co do kolejności.
Sprawdzało to się nawet wtedy, gdy lęg był mniej typowo ubarwiony. Zresztą u śmieszek była w tej materii największa zmienność. Kilka razy trafiłem na gniazda mew czarnogłowych i wydaje się, że u nich jest podobnie. Aczkolwiek za mało ich widziałem, by móc to stwierdzić jednoznacznie.
Czasem trafiałem na zupełnie nietypowe jaja i dzięki wiedzy o plamkowaniu mogłem określić, że to ostatnie złożone jajo jakoś ptakowi nie wyszło. Na zdjęciu powyżej znajduje się lęg mewy białogłowej.
Pierwszojajeczny pisklak mewy siwej właśnie się wykluwa. Wyraźnie widać miękkie granice plamek oraz ząb jajowy na końcu dzióbka - wspomagający rozbijanie skorupki.
Młode mewy pozostają w gnieździe niezbyt długo, aczkolwiek często trzymają się przez wiele dni w jego pobliżu.
Bardzo, ale to bardzo ciekawy wpis. Dziękuję:)
OdpowiedzUsuńTo ja dziękuję i polecam się na przyszłość:)
UsuńSuper! Proszę o więcej! Sama z dzieciarnią wykluwałam kurczaczki swojego czasu (na Wielkanoc właśnie).
OdpowiedzUsuńWspaniałe animal planet live! Tylko foteczki raczej do oglądu wewnętrznego.
:)
super zdjęcia !
OdpowiedzUsuńFantastyczne te zdjęcia, a szczególnie to, gdzie pisklak się wykluwa. Uchwycić taki moment... cudownie! Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńI to jest prawdziwy symbol życia...
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy tekst i fajne zdjęcia:)
OdpowiedzUsuńSuper ujęcie
OdpowiedzUsuńsuper jak zwykle! dziękuję i pozdrawiam ze Świnoujścia
OdpowiedzUsuń