17 czerwca przeszła nad Polską burza. Krótka... nie trwała nawet kilkunastu minut. W zasadzie zanim człowiek zdążył się na dobre przestraszyć - minęła.
I kiedy wyglądałem przez okno nie było widać niczego nadzwyczajnego. Ot parę połamanych gałęzi i poobrywanych liści. No i prąd gdzieś sobie zniknął.
Dopiero kiedy ruszyłem się dalej, okazało się, że żywioł pokazał swoją potęgę. Kilka minut wichury i ulewy a naprawienie zniszczeń... trwa do dziś. Pierwszego dnia usunięto lub przeciągnięto tylko te drzewa, które zagradzały drogi. Potem dopiero naprawiono pozrywane przewody i połamane słupy. Wszędzie krzątały się ekipy Pogotowia Energetycznego. Ja nie miałem prądu przez parę godzin ale były miejsca, gdzie ludzie pozbawieni prądu, musieli sobie radzić przez kilka dni. W jednym miejscu widziałem aż 5 połamanych pod rząd betonowych słupów. Ich wymiana, siłą rzeczy musiała trochę potrwać.
W Maciejowicach nawet cześć sklepów została zamknięta z powodu braku prądu. Nie działały zamrażarki, lodówki i... świętość absolutna czyli kasy fiskalne.
W sklepie motoryzacyjnym powiedziano mi, że właśnie poszedł prawie cały zapas świec i oleju do agregatów prądotwórczych. Bo wyciągnięte z kątów i nie używane od lat trzeba było jakoś uruchomić.
Stara topola minęła dom dosłownie o metr. |
Trzaskały zarówno metalowe płoty... |
... jak i te drewniane. |
Betonowe słupy czasem łamały się jak zapałki... |
... czasem zawiązywały na supełki... |
... i powiało grozą. Lepiej nie sprawdzać czy prąd jest już odłączony. |
W tandetnej powieści napisano by: "padł jak rażony gromem". |
Czasem drzewa wyrywane były z korzeniami, czasem przełamywane w pół. |
Drogi gęsto zasłały odłamane gałęzie. |
Ta topola rosła tu pewnie ponad sto lat. Została wyrwana z korzeniami. |
Rozdarta wierzba... jak by ktoś w środek włożył bombę. |
Zabytkowy XIX wieczny spichlerz cudem uniknął zniszczenia. Spadające drzewo zawadziło tylko końcem gałęzi o kawałek dachu. |
Nawet w lesie drzewa nie były bezpieczne. |
"Poleżę sobie na tych przewodach... a co mi tam..." |
niesamowite jaką potęgą włada wiatr, ciekawa relacja
OdpowiedzUsuńMhm,
OdpowiedzUsuńW Warszawie w czasie jednej z burz połamało kilka starych lip w zabytkowej alei lip przy Żwirki i Wigury.
Szkoda.
I sporo drzew leży np. w parkach
Uuuuaaaa :(
OdpowiedzUsuńNieźle poszalało z wiatrem,
u mnie raczej spokojnie, pozdrawiam!