- Kto mi powie: co się jeszcze może stać ?
Marchewkowe pole rośnie wokół mnie
W marchewkowym polu jak warzywo tkwię
Głową na dół zakopany niczym struś
Chcesz mnie spotkać - głowę obok w ziemię włóż
Wszystko się może zdarzyć
Wszystko się może zdarzyć
Marchew... znamy ją wszyscy. Jedliśmy ją gotowaną, chrupaliśmy surową, piliśmy wyciśnięty sok. Robiliśmy marchewkowe ciasto, rozmaite surówki. Ba... są w Europie kraje (na przykład Portugalia) gdzie z marchewek robi się ... dżem. To zresztą jest zabawne z prawnego punku widzenia. W klasyfikacji Unii Europejskiej marchew jest uznawana za warzywo. Ale jeśli robi się z niej dżemy to... w rozumieniu innej dyrektywy należy ją taktować jako owoc!
Tak, wiem, życie potrafi być zabawne.
Ale kto wie, że dokładnie ten sam gatunek, który tak smakowicie zajadamy sobie rankami, w południe i wieczorami pospolicie rośnie również na polskich łąkach? Oczywiście w formie dzikiej, pierwotnej. Takiej z której nasi przodkowie dopiero wyhodowali znane nam dziś pomarańczowe korzonki.
Gdybyśmy jednak wyrwali taką dziką marchew, możemy się srodze rozczarować. Zamiast znanego nam grubego i... marchewkowatego korzenia zobaczymy coś bladego, jasnożółtego najwyżej i cienkiego. Trochę zaledwie grubszego niż przeciętny roślinny korzeń. To co znamy ze sklepów, to efekt wielu setek lat uprawy i selekcji.
Marchew jest rośliną dwuletnią. W pierwszym roku tworzy niepozorną rozetkę liści i gromadzi materiały zapasowe w korzeniu. W drugim roku, korzystając z korzeniowych zapasów tworzy kwiaty i potem nasiona. Rzadko możemy oglądać na polach kwitnącą marchew. Na ogół potrzebujemy odżywcze korzenie a nie nasiona.
Z ciekawszych i mało znanych zastosowań marchwi: Francuzi potrafili robić z niej likier, Brytyjczycy - wino a Niemcy używali jako zamiennika kawy.
Czy marchew ma coś wspólnego z modą i elegancją? Ależ tak! Eleganckie damy z XVII wiecznej Anglii często nosiły na kapeluszach pierzaste liście marchwi...
Tak, wiem, życie potrafi być zabawne.
Ale kto wie, że dokładnie ten sam gatunek, który tak smakowicie zajadamy sobie rankami, w południe i wieczorami pospolicie rośnie również na polskich łąkach? Oczywiście w formie dzikiej, pierwotnej. Takiej z której nasi przodkowie dopiero wyhodowali znane nam dziś pomarańczowe korzonki.
Gdybyśmy jednak wyrwali taką dziką marchew, możemy się srodze rozczarować. Zamiast znanego nam grubego i... marchewkowatego korzenia zobaczymy coś bladego, jasnożółtego najwyżej i cienkiego. Trochę zaledwie grubszego niż przeciętny roślinny korzeń. To co znamy ze sklepów, to efekt wielu setek lat uprawy i selekcji.
Marchew jest rośliną dwuletnią. W pierwszym roku tworzy niepozorną rozetkę liści i gromadzi materiały zapasowe w korzeniu. W drugim roku, korzystając z korzeniowych zapasów tworzy kwiaty i potem nasiona. Rzadko możemy oglądać na polach kwitnącą marchew. Na ogół potrzebujemy odżywcze korzenie a nie nasiona.
Z ciekawszych i mało znanych zastosowań marchwi: Francuzi potrafili robić z niej likier, Brytyjczycy - wino a Niemcy używali jako zamiennika kawy.
Czy marchew ma coś wspólnego z modą i elegancją? Ależ tak! Eleganckie damy z XVII wiecznej Anglii często nosiły na kapeluszach pierzaste liście marchwi...
A zdjęcia marchwi... wiecie, Garry Winogrand powiedział kiedyś, że przedmiotem fotografii nie są fotografowane rzeczy, lecz to jak one wyglądają po sfotografowaniu. Więc tak wygląda dzika marchew po sfotografowaniu
Wspaniałe zdjęcia, majstersztyk! Pozdrawiam! ;)
OdpowiedzUsuńDzięki. Pozdrawiam spod Maciejowic :)
UsuńGratuluje Robert i mnie się bardzo podobają twoje zdjęcia. Widać że Profesjonalista cyka.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Dziękuję :) Polecam się na przyszłość...
UsuńA na zdjęciu nr 2 ile się pajeczakow roi w tym baldachu...
OdpowiedzUsuńA wina marchewkowego bym spróbowała
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuń