Odnalazłem je przypadkiem, robiąc porządki w komputerze i na dyskach. Pochodzą sprzed dwóch lat. Zapodziały się w cyfrowej szufladzie pamięci i popadły w zapomnienie, zagubione w niezmierzonych czeluściach klastrów. W swej surowej postaci marnowały się. Czekały cierpliwie nieobrobione na swoją kolej. Aż do dziś... bo dziś to one świętują swój czas... Monitor skalibrowany, fotoszop odpalony, można się brać z końmi za bary.
Pierwsze zdjęcie powstało może z pół godziny po narodzinach. Źrebak jeszcze ledwo stoi na nogach. Na kolejnych radzi sobie coraz lepiej. Gdy młode konie rodzą się w tabunie w warunkach naturalnych a nie w stajni, dorosłe konie zapoznają się z nowym członkiem stada. Na ostatnich zdjęciach z jednej strony jest matka (ta z jaśniejszą grzywką) a z drugiej dominująca klacz w tabunie czyli szefowa wszystkich szefów. Ona oczywiście musi mieć na wszystko baczenie...
Fajne zdjęcie. Źrebak jest świetny :).
OdpowiedzUsuńWidać emocje, czuć ta miłość rodziców malucha.
ciesze się, że trafiłam na tego bloga, robisz wspaniałe zdjęcia, pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńDzięki... pozdrowienia :)
UsuńPiękna chwila :)
OdpowiedzUsuńniesamowite zdj :o
OdpowiedzUsuńMoja córka lat 4 powiedziała: "Teraz mama i tata muszą pilnować. Tylko który to mama, a który to tata." No właśnie. Tłumaczenie, że jedno to mama a drugie "babcia" jakoś przeszło. Pozdrawiamy
OdpowiedzUsuń:D Pozdrawiam serdecznie
UsuńUrzekła mnie fotka nr 1 :)
OdpowiedzUsuńDzięki :) Szkoda, że zdjęcia to tylko namiastka tego co było na żywo... Może w przyszłym roku wiosną znowu będę miał okazję być przy narodzinach koników...
UsuńO, matko święta, dech zapiera czułość rozlana jak rzeka w potopie :)
OdpowiedzUsuńO matko :)
Usuń