Dobrze jest oglądać uważnie zrobione zdjęcia. Najlepiej kilkukrotnie aby niczego ciekawego nie przeoczyć. Tę fotografię zrobiłem rok temu z... nudów. Niebo było wyjątkowo gwiaździste. Noc spokojna a spać się człowiekowi nie chciało. Wyszedłem na łąki koło domu, ustawiłem statyw, aparat. Zaordynowałem półgodzinną ekspozycję i wróciłem na herbatę... Wypiłem, przeczytałem ze dwa rozdziały jakiejś książki, zabrałem aparat do domu. I plik leżał sobie spokojnie w swojej szufladce na dysku. A nawet na dwóch dyskach bo... kopia zapasowa to ważna rzecz.
Teraz, korzystając z okazji, że leżałem sobie chory i miałem dużo czasu, przeglądałem stare zdjęcia. I wtedy dostrzegłem... spadającą gwiazdę! W połowie wysokości drzew trochę bliżej prawej strony jest smuga biegnąca w inną stronę niż kręcące się dokoła gwiazdy na niebie. No proszę. A kiedy próbowałem czaić się na Perseidy czy inne zgromadzenia meteorów, to w moich okolicach zawsze było pochmurno, lało albo inne nieszczęścia uniemożliwiały fotografowanie.
Bardzo ciekawe... Jeszcze o zmierzchu, wszystko tworzy bardzo ciekawą kompozycję ;)
OdpowiedzUsuńLubię karuzele :)
OdpowiedzUsuńBiedna upadła gwiazdka...
Bardzo ładna fotografia.
OdpowiedzUsuńBardzo przyjemny blog. Miło będzie tu zaglądać.
Pozdrawiam
Ładny kadr. Przymierzam się do podobnego.
OdpowiedzUsuń