Strony

29 września 2011

Z innej bajki...



Nie dość, że nie tylko z innej bajki to i w ogóle z bajki. Dokładnie z Muzeum Bajki w Pacanowie. Czy jak to się oficjalnie nazywa "Europejskiego Centrum Bajki". Miejsca kompletnie magicznego i niesamowitego.
Gdyby ktoś zapragnął odwiedzić Centrum Bajki w Pacanowie proszę nie zapomnieć o .. wcześniejszym zarezerwowaniu miejsca. Inaczej można obejść się smakiem...














Bug gdzieś tam o świcie...


Dalej dojść się już nie dało... przede mną trochę wody w Bugu i... "Biała Ruś". Chmury gnały tego dnia jak szalone, kolorystyka zmieniała się co chwilę. W końcu zmieniła się na jednolicie szarą i deszczową... Ale przynajmniej komary przestały gryźć!














22 września 2011

Czerwone szaleństwo...

Pędziłem przez mazowieckie laski piaski i karaski... jechałem do Łowicza. Fotografować procesję Bożego Ciała. Niezwykle barwną, kolorową ...
I nagle zobaczyłem obok czerwone pole. Depnąłem po hamulcach i jakimś cudem udało się naleźć miejsce do zaparkowania. Obecnie panuje moda na kopanie głębokich rowów wzdłuż dróg.  Pewnie ma to jakiś głębszy sens ale skutecznie uniemożliwia zatrzymanie się, gdy widzę coś ciekawego. No i niewykluczone, że gdyby takie rowy były dziesięć lat  temu to już by mnie na świecie nie było. Uciekałem raz przed wariatem wyprzedzającym na zakręcie. Wypadł mi prosto na czołówkę. Zwiałem na pobocze i jakoś udało się mi zapanować nad samochodem. Obecnie często miałbym wybór: czołowe albo rów!!!
Kiedy wysiadłem z samochodu zobaczyłem przed sobą kilka hektarów w czerwieni. Złapałem aparat i pobiegłem w pole... 
Niemal się spóźniłem do Łowicza...








19 września 2011

Nadwiślańskie łachy - a na nich ponownie mewy pospolite (siwe) ...




Seria zdjęć sprzed kilkunastu lat kiedy  mewy siwe były jeszcze pospolite. Wszystkie zdjęcia zrobiłem w ciągu kilku dni, na nieistniejącej już wiślanej wysepce, na której gnieździło się chyba ze trzydzieści par. Czyli więcej niż widziałem gniazd w tym roku na wszystkich odwiedzanych wyspach. W niewielki krzew wierzby miałem wkomponowany szałas, z którego mogłem obserwować i fotografować ptaki niemal we wszystkich kierunkach. 


Mewy siwe niepospolite biegają po łachach  z wdziękiem  baletnic... 


Próba sił na granicy terytorium. Dwa ptaki z tyłu kombinują  jakby tu  powiększyć swoje włości. Ten na pierwszym planie się nie daje. Pochyla się w dół i zachowuje jakby dziobał ziemię, zabawnie przy tym gulgocząc. Ornitolodzy nazywają to "choking" i po naszemu oznacza "widzę was i zaraz się wku... rzę"

Wkurzenie objawia się przyjęciem pozycji nazywanej "long call". Ptaki wydają przeciągły modulowany okrzyk, zarzucając przy tym głowę aż na plecy. Jest to jeden z najbardziej znanych głosów mew. Niemal w każdym filmie o morzu słychać je gdzieś w tle. Często wespół z bardzo podobnymi , tylko niższymi, głosami mew srebrzystych . To w naszym języku oznacza... "jeszcze krok i w.. dziób"!

Jeśli to nie pomoże, dochodzi do "dziobo lub skrzydłoczynów". Te mewy  trzymały się za bary przez  kilka długich minut. Miętosząc się dziobami i próbując dosięgnąć skrzydłem.

Zakończenie tych wszystkich twardych negocjacji, prób na głosy czy dzioby.

A wszystko po prostu... tak dla jaj!
Swoją drogą po kształcie plamek można określić kolejność składania  jaj z praktycznie stuprocentową  pewnością. 

Tylko, że potem trzeba sobie cierpliwie przez miesiąc siedzieć  i czekać... 

... aż małe coś postanowi, że ma dosyć wewnątrzjajecznego życia.

Ale wtedy dopiero zaczyna się prawdziwa  robota...



... bo wszystkie maluchy są wściekle głodne

 rozłażą się wszędzie i też lubią udawać kamyki lub inną materię nieorganiczną .




17 września 2011

Koniki - Tym razem nie polskie...



... tylko arabskie, na dodatek machające łapkami i z Arabką na grzbiecie. Chociaż mój przyjaciel twierdzi stanowczo, że to nie Arabka tylko Lady Hester Stanhope...  















16 września 2011

Szumi sobie gdzieś tam w lesie...



Była sobie ziemia... i gdzieś w trzeciorzędzie (czyli jakoś małych parędziesiąt milionów lat temu) zaczęła się ruszać. Wtedy ta część, na której obecnie jest Roztocze podniosła się do góry. A obecna Kotlina Sandomierska opadła sobie co nieco...  Granica popękała  i utworzyły się skalne progi...  W miejscu gdzie spękane skalne płyty wystają nad powierzchnię ziemi powstały dziesiątki małych wodospadzików nazywanych szumami, szypotami, sopotami czy porohami...  I jednocześnie, jak to pięknie mówią geografowie "jedna z najwyraźniej zaznaczonych granic fizjograficznych w Polsce".
Swoją drogą w samej nazwie rzeki "Tanew" językoznawczy doszukuję się pozostałości mowy przed tysięcy lat - z czasów gdy te tereny zamieszkiwali Goci... 













15 września 2011

Babie lato...



Nić się snuje srebrzysta i cienka, 
Po ścierniskach, po drzewach się mota, 
Jak marzenia, jak sny i nadzieje... 
Jutro wiatr je jesienny rozwieje 
I zostanie udręka i męka, 
I bezdenna, jesienna tęsknota.
 


Leopold Staff














13 września 2011

Jeden letni świt nad Wisłą

...Nadbrzeżna trawa, zwisając, potrąca
O swe odbicie zsiwiałą kończyną,
Do której ślimak, pęczniejąc z gorąca,
Przysklepił muszlę swym ciałem i śliną.

W przerzutnym pląsie znikliwsza od strzały
Płotka się czasem zasrebrzy na mgnienie.
Pod wodą - spojrzyj! - prześwieca piach biały
I mchem ruchliwym brodate kamienie...

Bolesław Leśmian