... obrożne. Drugi gnieżdżący się nad Wisłą gatunek - sieweczki rzeczne też były gdzieś w pobliżu. Widziałem je z daleka ze swojego ukrycia. Słyszałem jak sobie rozmawiają po swojemu. Ale zanim zdążyłem się do nich "przymierzyć", rozpadały się deszcze, potem przyszła woda (tak właśnie nazywają powódź w okolicach) i wszytko wyrównała... Podejrzewam, że sieweczki jak i ich sąsiadki rybitwy białoczelne nie doczekały się w tym roku potomstwa. Przynajmniej na odwiedzanej przeze mnie wysepce...
Na czystym piasku, przy małym patyku... |
... leżały cztery maleńkie nakrapiane jaja. |
Prawie niewidoczne, jeśli nie wiedziało się gdzie są ! |
Tylko cztery... ale i tak trzeba było się nieźle namęczyć ... |
... by wszystkie przykryć |
Zwłaszcza, że potem nie ma zmiłuj. A biednemu piasek zawsze sypie w oczy! |
biedne
OdpowiedzUsuńciężko to wyrazić, ale tyle pracy na nic, tyle energii, żeby jajka wylądowały na dnie rzeki i nigdy się nie wykluły
a przecież może przyjść następny kataklizm, w tym świecie na każdym kroku można zginąć i bam! zostałeś wyłączony z puli genowej gatunku
a to był całkiem ładny genotyp
I fenotyp zapowiadał się nieźle... cóż, kolejna szansa w przyszłym roku
OdpowiedzUsuń